Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2007

Dystans całkowity:296.07 km (w terenie 41.82 km; 14.13%)
Czas w ruchu:13:27
Średnia prędkość:22.01 km/h
Maksymalna prędkość:55.30 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:49.34 km i 2h 14m
Więcej statystyk

WYPADEK

Sobota, 18 sierpnia 2007 · Komentarze(6)
WYPADEK
O godzinie 9:38 wyruszyłem w pogodny dzień do Czarnegolasu. 17 sierpnia padało więc zdecydowałem sie jechać przez Janków Przygodzki (100% szosy), gdyż na trasie przez "stawy" mógłbym napotkać na niekoniecznie chciane kałuże. Przed tabliczką z napisem "Janków Przyg." załamały mi sie niespodziewanie ręce (szacuje że prędkość wynosiła 23-26km/h), a gdy się ocknąłem "szorowałem" asfalt. Nieświadomy tego co sie stało wstałem i chwyciłem rower za ramę, natomiast kierownica zwisała, trzymając się na linkach. Nie wiem dlaczego zacząłem sprawdzać widełki, po czym spostrzegłem wiszącą na linkach kierownicę (z połową wspornika, na którym znajdowała sie kropla krwi). Wyciągnąłem telefon z tylnej kieszeni zadzwoniłem do taty i zrobiłem zdjęcie. Po zobaczeniu zdjęcia (na którym nie dowiedziałem sie jak moja twarz wygląda) poszedłem w stronę domu. Idąc dalej (jakieś 100m od miejsca zdarzenia) zobaczyłem Miłosza, który jechał z Przygodzic. Spytał sie mnie co się stało. Po moim "opowiadaniu" powiedział że nie wyglądam źle, tylko średnio. Pocieszyła mnie ta wiadomość. Po 5 minutach rozmowy z Miłoszem, którą utrudniała spuchnięta warga przyjechał tata. Załadował
mój rower, zobaczył moją brodę i zawiózł mnie do szpitala. Tam zszyto mi brodę, a pozostałe 14 ran opatrzono.
Dnia 15 listopada 2007 roku napisałem nową relację z tego zdarzenia, gdyz oryginał
nie był dobrze napisany (pod wpływem szoku). Oryginał znajduje się poniżej.


wyjechałem o 9:38 z domu do Czarnegolasu (tym razem zdecydowałem sie jechać dłuższą trasa 100% szosy) przez Janków Przygodzki. tuż przed tabliczka "Janków Przyg" ręce mi się załamały i gdy sie spostrzegłem byłem już na szosie "szorując" ja brodą. Szybko oceniłem sytuacje, zatrzymując sie z prędkości z którą jechałem, a tym samym szorowałem asfalt(szacuję 23-26km/h) i wstawając złapałem rower podnosząc go(za ramę) lecz kierownica trzymała sie tylko na linkach. Spostrzegłem na niej krew. Zadzwoniłem do domu. Idąc w stronę Przygodzic spotkałem Miłosza który mi powiedział że wyglądam nie aż tak źle tylko średnio. Pomyślałem że to dobra wiadomość. Po 5 min rozmawiania z nim przyjechał tata. załadował rower zobaczył moja brodę i za wiózł mnie do szpitala. Tam zaszyto mi tę ranę na brodzie a pozostałe 14 opatrzono. Dziś juz nigdzie nie jeździłem z wiadomej przyczyny: WSZYSTKO MNIE BOLI

Po opatrzeniu roweru spostrzegłem złamaną śrubę przy mostku. Mostek nadaje sie do wymiany. Porada: nie kupuj mostka regulowanego, gdyż to on trzyma sie na jednej śrubie.
Jeszcze kilka fotek...


zanim zadzwoniłem... jeszcze świeże...


po opatrzeniu... prawie jak mumia...

Obudził mnie telefon od księdza

Wtorek, 14 sierpnia 2007 · Komentarze(1)
Obudził mnie telefon od księdza Marcina, gdyż zapomniałem że miałem jechac z nim , Michaliną i Miłoszem do Milicza. Wyjechałem jedząc po drodze śniadanie. Jechaliśmy przez Janków Przyg, Tarchały Wlk, Uciechów, Ruda Milicka, Milicz, Duchowo, Wielgie Milickie, Garki, Świeca, Huta, Nadstawki. Ten dystans jest moim rekordem.

Zasłabnięcie

Piątek, 10 sierpnia 2007 · Komentarze(1)
Zasłabnięcie
Tego dnia wstałem wcześnie jak dla mnie w wakacje o 7:50, wykonałem codzienne poranne czynności, zjadłem tylko jedną kromkę chlebka i ruszyłem w trasę. Miałem ochotę na dzień w którym chciałem zrobić minimum 100km. Zaczęłem jechać z prędkością 25km/h, ale przychodziło mi to z wielkim trudem, z każdym kilometrem stawałłem sie coraz słabszy. Aż w końcu ta jedna kromka chleba musiała kiedyś przestać utrzymywać mnie na rowerze. We wysocku Wielkim podjeżdżając pod górkę(koło kościoła) zachwiałem się i zobaczyłem czarny obraz. Szybko stanąłem(podpierając się o drzewo, gdyz jechałem na tyle wolno, że jechałem chodnikiem) i 0,5 litra wody wylałem na głowę. Zawróciłem i z prędkością około 17km/h wróciłem do Przygodzic.wieczorem wyjechałem jeszcze raz ale było to tylko krążenie po okolicy.