Wpisy archiwalne w kategorii

Ponad 50km

Dystans całkowity:2137.56 km (w terenie 155.32 km; 7.27%)
Czas w ruchu:83:05
Średnia prędkość:25.73 km/h
Maksymalna prędkość:58.30 km/h
Maks. tętno maksymalne:194 (96 %)
Maks. tętno średnie:152 (75 %)
Suma kalorii:46261 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:92.94 km i 3h 36m
Więcej statystyk

Niedzielna wycieczka - po suche komórki

Niedziela, 7 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Od Raszkowa zaczęło kropić - fajnie będzie będzie orzeźwienie. Lecz po paru km kropienie przeobraziło się w dość denerwującą ulewę. Trasa nie została zmieniona (skrócona). Deszcz fajny jest! - ale nie dla mojego szajsowatego licznika, który sobie w połowie trasy przestał naliczać. Ot tak mu się widziało! Dane z uprzejmości Przemka :)
Co do samej trudności trasy... za mało jazdy na kółkach by przejechać ją bez znacznego zmęczenia :)
#lat=51.61375&lng=18.03989&zoom=12&type=2

Poznań - Przygodzice

Piątek, 13 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Postanowiłem zrobić sobie rowerowy weekend: 1) Poznań-Przygodzice, 2) Przygodzice-Kobyla Góra-Przygodzice, 3) Przygodzice-Poznań.

Wróciłem z nocki, zrobiłem zakupy, przespałem się około godzinki i o 12 ruszyłem. Tym razem nie było problemów z trasą, ale przeszkadzało niskie ciśnienie w oponach. W Środzie zaplanowałem postój na stacji benzynowej i tam chciałem uzupełnić braki powietrza w gumach, jednak kompresor był zepsuty. Po 10min odpoczynku ruszyłem dalej.Następny postój był przed Jarocinem. Jadąc dalej bardzo złą nawierzchnią stwierdziłem, że następnym razem trzeba jechać inną trasą. Wąska szosa z wyrwami i grubą warstwą piachu, na szczęście mało samochodów tędy jeździło. W Kotlinie musiałem uzupełnić bidony więc był tam wymuszony postój, ale potrzebny. ZA Kotlinem na lekkim podjeździe chciałem wyprzedzić traktor wiec zacząłem przyspieszać i poczułem ból w lewym kolanie. Próby rozkręcenia nic nie dały, tylko pogarszały sprawę. Wypiąłem prawą nogę z pedałów i pedałując jedną nogą dojechałem z wolniejszym tempem do Przygodzic.
Niestety nie udało się juz wsiąść na rower owego weekendu.

Pomoc...

Sobota, 7 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Poznań, Tulce, Bieganowo, Środa Wlkp., Krzykosy, Klęka, Radlin, Jarocin i w drugą stronę to samo.
2km na południe od Jarocinie spotkałem się z bikerem adamem, który miał tędy jechać wczoraj z Dąbrowy Górniczej, niestety m.i warunki atmosferyczne na to nie pozwoliły. Stąd moja pomoc w zmniejszeniu prawdopodobieństwa zabłądzenia podczas podróży.
Od Poznania do Środy Wlkp. padało coraz mocniej, aż w końcu zaczęło lać, dlatego zatrzymałem się na zadaszonym przystanku autobusowym. Dane z licznika: 49,95km 1:55:09, niestety po wyjęciu licznika Trelock... przestał naliczać CO SIGMA TO SIGMA!!! Dalej jechałem bez licznika, ale nie było tak źle, powoli przestawało padać.
Jeszcze przed Jarocinem niebo się przejaśniło, słońce zaczęło ładnie grzać. Przez kilka wiosek szukaliśmy z adamem jakiegoś spożywczaka... Jak nie było sklepu... to zaczęliśmy robić fotki. Niektóre wyszły.
Poznań - Jarocin - Poznań © cekinxxx
Niestety dopiero po około 25km w Sulęcinku napełniliśmy bidony. Od tego postoju mój licznik zaczął działać, (ale dla łatwości rachunków włączyłem go dopiero przed Środą),a my jechaliśmy coraz wolniej. W Poznaniu objechaliśmy Maltę w żółwim tempie.
Stan licznika: 117,01km 5:09:30; max 45,6km/h; avs 22,7km/h
Po dodaniu odległości pokonanej bez licznika 39+39+117,01=195,01km;
Czas wycieczki 8:47:04 czas jazdy bez licznika to około 2godz 40min czas z pulsometru razem z postojem.

Do 200km zabrakło po części chęci i po części sił... 5km... ;/

Rower przetransportowany do Poznania

Niedziela, 9 maja 2010 · Komentarze(3)
W związku z pobytem w Poznaniu i monotonną jazdą pociągiem, postanowiłem urozmaicić sobie podróż i pojechać rowerkiem do owego miasta. Trase opracowałem kilka tygodni temu, lecz jej praktyczne wykorzystanie ze względów zdrowotnych i meteorologicznych było przekładane. W końcu udało się:)


Wyjazd 13:20
Przyjazd 20:23 (wypięcie licznika, zatrzymanie pulsometru)

Prowiant:
jabłko
Banan
2 czekolady
2,5 l wody mineralnej
4 kanapki
Red bull

Przebieg trasy zaplanowany był przez miejscowości:
Ostrów Wlkp., Raszków, Fabianów, Kotlin, Jarocin, Wilkowyja, Radlin, Klęka, Solec, Środa Wlkp., Tulce, Poznań. W przybliżeniu trzymałem się tych miejscowości, lecz czasami błądziłem i nadrabiałem, ponad 10km.

Już na początku zabłądziłem w Raszkowie, pojechałem więc na rynek gdzie był plan miasta. Znalazłem dalszy kierunek na Dobrzycę i można było śmigać. Jednak po kilku km zacząłem się zastanawiać czy w dobrą stronę jadę. Zatrzymałem się na jakimś przystanku popatrzyłem na drukniętą własną mapkę, z której i tak się za wiele nie dowiedziałem, ale pojechałem w dobrym kierunku, gdyz po paru km byłem przy skrzyżowaniu na Fabianów. Za Fabianowem zaczęły się już kłopoty z trafieniem na drogę do Kotlina. Jechałem zgodnie z drogą z pierwszeństwem przejazdu, która nagle przeobraziła się w drogę „polską”. Niby szosa, ale jednak daleko temu do szosy. Na szczęscie spotkałem mieszkankę tej miejscowości, która mi grzecznie wyjaśniła, że tędy pojadę, pół godziny dłużej. Więc pojechałem zgodnie z instrukcjami owej pani. W Kotlinie zrobiłem sobie postój by coś zjeść i odpocząć, gdyż po przejechaniu 32km już z lekka mi sił ubyło. Zjadłem kanapki, trochę czekolady i zauważyłem, że koszyk na bidon jest w nieodpowiedni sposób przymocowany tzn. zaraz się urwie (ale to nie będzie dobre). Przez Kotlin przejechałem bez problemów i tak było do momentu gdy pojawił się zjazd na Witaszyce, z kuszącym zjazdem z góry. Zatrzymałem się, by przeanalizować sytuację – nie ma żadnego zjazdu na mapie, jadę prosto. Gdy dojechałem do Jarocina po raz kolejny spojrzałem do mapy – jechać w lewo i potem dwa razy w prawo. Tak też pojechałem ale po 2km stwierdziłem, że nadrabiam i oddalam się od miejscowości Wilkowyja. Do Radlina dojechałem rozglądając się za miejscem gdzie można by zjeść coś z plecaka. Po zjedzeniu czekolady i wypiciu Red-Bulla ruszyłem dalej. Po chwili zadzwonił tata, że będzie czekać za Klęką na stacji benzynowej (czy LPG). Tam też napełniłem bidony i ruszyłem dalej. Miałem wtedy jakieś 95km i przed sobą około 10km jazdy drogą krajową nr 11 – na szczęście była niedziela. Od Solca do Środy Wlkp. korzystałem z jazdy za samochodem z prędkością 28-32km/h. W Środzie trochę się pobłądziło ale udało się trafić na drogę wiodącą orientacyjnie w kierunku Poznania. Nawierzchnia tej drogi była z bruku i koszyk na bidon się urwał. Miałem jechać na Bieganowo, lecz dojechałem do Jarosławca i tam definitywnie skończyła się jazda za samochodem i zaczęła się jazda po polnych drogach jeszcze „wilgotnych” od deszczu. W miarę szybko przedostałem się do Zimina. Zjadłem banana założyłem bluzę na długi rękaw i w drogę. Do Krerowa prowadziła już szosa więc trochę się nadrobiło, ale po kilku km znowu zaczęła się trasa MTB. I tak dotarłem do miejscowości Tulce. Jedno pytanie o drogę do Poznania i jedzie się dalej. Bez problemów przejechałem przez Spławie i zaczęły się problemy z dotarciem w okolice Malty. Widać było szyldy M1 ale coraz bardziej się od nich oddalałem, w końcu po kilku km błądzenia dotarłem na ul. Arcybiskupa Walentego Dymka a stamtąd do mieszkania.

Jest to obecnie druga co do długości trasa przebyta rowerem, ale bez większego przygotowania fizycznego. Niewątpliwie dużą ulgą była jazda za samochodem, około 30km.

Krzyż Jubileuszowy

Poniedziałek, 31 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Od dłuższego czasu chodziła mi po głowie myśl by zdobyć najwyższy szczyt Wielkopolski. Jako że w niedziele miała być w miarę ładna pogoda więc na owy dzień zaplanowałem wycieczkę. Wyjeżdżając wiał silny, chłodny, południowo-zachodni wiatr, który sprawiał że temperatura odczuwalna była nieciekawa.
Wyjechałem o 16.15 Wysocko Wielkie, Wtórek, Parczew, Kotłów, Mikstat, Ostrzeszów, "Krzyż Jubileuszowy" w drodze powrotnej na przestało wiać. Ostrzeszów, Szklarka Myśl., Szklarak Przyg., Czarnylas, Dębnica, Przygodzice. Jako że wtedy miałem 92km wiec pojechałem jeszcze do Jankowa Przyg.
Krzyż Jubileuszowy © cekinxxx
jubileuszowy.jpg[/img][/url]


Rowerek pod krzyżem © cekinxxx

Pierwszy wpis z kategorii "poważne"... ale i tak to jest nic...

Środa, 19 sierpnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria Ponad 50km
Pętla Sadowie(mała), Przygodzice, Janków Przygodzki, Topola Wielka... przez Rąbczyn do Raszkowa... Łąkociny, Wierzbno, Gorzyce, Topola Mała, Janków Przyg. Z pozdrowieniami dla bikera Adama:P który sprawił, że nawet ten "poważny" wpis nie jest na tyle poważny...:) haha

Wycieczka na ranczo cioci Reni

Wtorek, 12 sierpnia 2008 · Komentarze(2)
Wycieczka na ranczo cioci Reni

bez GPS i bez mapy czyli do Ludwikowa przez Odolanów:]

Na dzisiaj była zaplanowana wycieczka do Ludwikowa do cioci, ale z Adamem stwierdziliśmy, że się za bardzo zmęczymy jadąc z pozostała częścią rodziny... i dlatego postanowiliśmy jechać sami. Ale z Przygodzic do Ludwikowa to trochę mało km więc wpadłem na pomysł na przejażdżkę do Odolanowa a potem do Ludwikowa.
Po obiedzie czyli około 13:40 pojechałem po bikera Adama i pojechaliśmy do cioci... oczywiście przez Odolanów. Tam trochę zdjęć porobilismy i ruszyliśmy do Ludwikowa przez Świecę i Czarnylas.
W Ludwikowie spędziliśmy przyjemnie ponad 2 godziny. Wsiadając na rower licznik już po raz któryś mnie zawiódł. W Przygodzicach byliśmy o 18:30.

Nadszedł czas na fotki:)

w Odolanowie:-)...


Takie fajne zdjęcie za fontanną chyba na rynku:)

Janków Przyg, Wysocko Małe, Wysocko

Niedziela, 27 lipca 2008 · Komentarze(0)
Janków Przyg, Wysocko Małe, Wysocko Wielkie, Nowe Kamienice, Wtórek, Parczew, Westrza, Wydarta, Strzyżew, Kotłów, Mikstat, Komorów, Przedborów, Mikstat, Kotłów,
Strzyżew, Chynowa, Przygodzice. W Mikstacie poobijałem mocno rower, gdyż jakieś tam kamyczki wysypali na drogę i jak jechałem to waliły o ramę roweru i nie tylko... Nie wiem dokładnie po co to wysypali ale wiem, że przez odcinek około 2km musiałem jechać z prędkością 8km/h ;/

Nowa "piekna" polska droga

a tak wyglądała z bliska...

Pierwsze zdjęcia dodane:)

Janków Przyg, Wysocko Małe, Wysocko

Piątek, 18 lipca 2008 · Komentarze(2)
Janków Przyg, Wysocko Małe, Wysocko Wielkie, Sadowie, Wtórek, Wysocko Wielkie, Wysocko Małe, Przygodzice(koło radaru... nie złapał mnie:P-frajer), Janków Przyg, Trzcieliny, Dębnica, Czarnylas, Ludwików, Dębnica, Trzcieliny, Janków Przyg, dom:)

[b]Rekord[/b]

Piątek, 11 lipca 2008 · Komentarze(9)
Rekord
Trelock FC520 znów mnie zawiódł;/
Wstałem z nastawieniem na "zwiedzenie" Powiatu Ostrowskiego, trasę już obmyślałem od poniedziałku, gdyż wtedy dowiedziałem się o planach bikera Adama i vanhelsing'a
na złowienie 200km, ta trasa miała być odpowiedzią na ich wyczyn (liczyłem, że zrobię chociaż 160km). Niestety nie "zdobyłem" Jednej z kluczowych miejscowości (Ostrzeszów).
Po śniadaniu, zacząłem sie wybierać na trasę. Najpierw chciałem zwiększyć ciśnienie w oponach. Poszedłem do garażu i włączyłem kompresor, lecz po chwili kompresor wyzionął ducha i w konsekwencji ów czynu w oponie (tylnej) miałem mniej powietrza niż kilka minut temu;/ Poszedłem po bidony, które sie chłodziły w lodówce i pojechałem.
Po przejechaniu 1km przypomniałem sobie, że nie wziąłem komy... Wychodząc z domu... "kurcze... Kasa!!!". No teraz mogłem jechać:)
Jechałem przez następujące miejscowości:
Janków Przygodzki, Topola Wielka, Tarchały Wielkie, (za wcześnie skręciłem, gdyż miałem jechać na Radziwiłłów, a pojechałem na:Gorzyce Małe, Baby i Wierzbno, ale tak czy inaczej wyjechałem w Łąkocinach :) ) Dalej... Sulisław, Niemojewiec, Przybysławice, Pogrzybów, Raszków, Moszczanka, Szczurawice, Szczury, Słaborowice, Lewków, Kwiatków, Ociąż(od tej miejscowości poszukiwałem sklepu by kupić 2snickersy, ale zaden sklep nie spełniał wymogów... tu już żule siedzą, tu za dużo ludzi, tu trzeba wejść po schodach i nie będę widział rowerka... tak przejechałem przez, Biskupice Ołoboczne, Bilczew, Psary tutaj postanowiłem, że w pierwszym sklepie sie zatrzymuje. Tak wyszło, że tylko jeden sklep widziałem wiec wszedłem, wypiąłem licznik i spojrzałem na niego TRIP 62,39; 02:20:bd(na sekundy nie zwróciłem uwagi:P), włożyłem go do kieszonki.
Wyszedłem ze sklepu, wyjąłem licznik z kieszonki, włożyłem na swoje miejsce na kierownicy i w tym momencie licznik zgasł, wyjąłem i ponownie włożyłem baterię, a następnie zjadłem snickersa. Ruszyłem dalej(licznik działał, dane się skasowały;/) Sławin, Ołobok, Masanów, Namysłaki, Kaliszkowice Ołobockie, Kaliszkowice Kaliskie, Mikstat, Antonin, Czarnylas(troche sobie posiedziałem, pojadłem placka i napiłem sie kompotu:) ), Dębnica, Trzcieliny, Janków Przyg., dom:)

średni puls 151
max puls 189
kcal 3352

Prowiant:
- jajecznica z 3jajek
- 2snickersy
- 1l wody
- 2l kompotu
- kilka kawałków placka
Ten dystans jest moim na dzień dzisiejszy rekordem pod względem długości trasy:)
Pozdrowienia dla wszystkich czytających:D